Flyska
wielbiciel psów
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 16:13, 13 Wrz 2006 Temat postu: okrutny sport |
|
|
Ściągnęłam to zkońdż tam ale trzeba to przeczytać!!!!
Dżagę – spokojną 9-letnią sukę rasy dog niemiecki - zabili łowczy. Oddali do niej kilkanaście strzałów i to mimo tego, że była niedaleko swojego domu i że właśnie szukał jej właściciel.
Maciej Trybon miał Dżagę trzy lata. Wcześniej chowała się w domu jego syna, w zwykłym blokowiskowym mieszkaniu – razem z małymi dziećmi. - To był bardzo spokojny pies – mówi o Dżadze Stanisław Kulik, bliski sąsiad Trybona. To on właśnie widział, jak Dżaga (wówczas właśnie w rui) ucieka z innymi wiejskimi psami w stronę lasu. Zwykle grzeczna i zdyscyplinowana wydostała się za ogrodzenie przez niedomkniętą furtkę. To był moment, kiedy nagle znikła z podwórka. Maciej Trybon szukał jej, objeżdżając samochodem całą okolicę, ale ślad po psie zaginął. Wszczął poszukiwania na nowo, gdy na horyzoncie – pod lasem – zrobiło się zamieszanie i gdy wyraźnie dobiegły do niego stamtąd odgłosy strzelaniny.
Trybon przeczuwał najgorsze, ale biegł w stronę lasu z nadzieją, że jednak znajdzie Dżagę żywą. Trzydzieści metrów od drogi natknął się na pierwszego zastrzelonego psa – czarnego mieszańca, potem na drugiego, a w końcu trzeciego – swoją Dżagę. Leżała rozciągnięta na śniegu ubroczona we krwi. Dojrzał jeszcze myśliwych, którzy na jego widok zaczęli biec i wsiedli potem do stojących w pobliżu samochodów.
Myśliwi mają prawo zastrzelić psa, ale tylko wtedy, jeśli znajduje się on powyżej 200 metrów od zabudowań, jest bezpański i jego zachowanie wyraźnie wskazuje na to, że stanowi zagrożenie dla chronionej zwierzyny leśnej. – Ta ocena za każdym razem należy do osoby, która jest właśnie w łowisku – tłumaczy Lech Słoń, szef koła łowieckiego „Jastrząbek” w Łukowie. – Jest tu oczywiście pewna dowolność interpretacji. Na pewno w takiej sytuacji myśliwy powinien kierować się zdrowym rozsądkiem.
To, że strzelano do Dżagi kilka razy ( na koniec kula trafiła w kręgosłup), nie świadczy jednak o zdrowym rozsądku myśliwych, a raczej o ich bezmyślności i okrucieństwie. Nie świadczy o nich dobrze również to, że po prostu uciekli z miejsca zdarzenia. Jeden z nich – Zymunt W. – zgodził się na rozmowę z reporterką. Tego, co zrobił on i jego koledzy – nie żałuje. – Wyszły z lasu, więc do nich strzeliliśmy, to w końcu normalne zjawisko... – tłumaczy. Dziwi się, że teraz tyle szumu się robi, i to z powodu, jak mówi: głupiego psa.
A jednak w świetle prawa bezmyślne zabijanie i dręczenie zwierząt jest niedozwolone, więc jeśli myśliwi w wypadku Dżagi to prawo przekroczyli, poniosą stosowne konsekwencje. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi miejscowa powiatowa policji, jej wyjaśnieniem jest zainteresowane również koło łowieckie „Jastrząbek”. – Ubolewam nad tym zdarzeniem, bo ono chluby polskiemu łowiectwu nie przynosi – mówi Lech Słoń, zaznaczając jednak od razu, że zabite psy były bez opieki, co rzeczywiście jest faktem bezspornym, ale co nie usprawiedliwia odnoszenia się do nich jak do zwierzyny łownej, bo przecież taką zwierzyną jednak nie były.
emisja: 07.03.2006
Dorota Sumińska, lekarz weterynarii: Przykro mi komentować ten reportaż. Z całego serca współczuję właścicielowi Dżagi, ale niestety, muszę powiedzieć, że harcujące w lesie psy mogą naprawdę narobić wiele szkody. Nawet dwa niewielkie psy mogą zagonić na śmierć dużą sarnę. (...) Oczywiście widok zabitego psa wzrusza i oczywiście dziewięć strzałów oddanych do Dżagi świadczy o tym, że osoba, która to zrobiła jest po prostu niezrównoważona. Ale to już zupełnie inna sprawa, inny problem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|